Mamy cudowne, niby ciepłe ale wietrzne piątkowe popołudnie. Ciepła herbatka gotowa, zapraszam Was w podróż do czasu jesieni.
Jesień to przepiękna i malownicza pora roku. Uwielbiam gdy liście zlatują z drzew, tańcząc mieniąc się pięknymi barwami, żółtym, brązowym i czerwonym. To właśnie z takimi kolorami kojarzy mi się piękna POLSKA złota jesień. Za dzieciaka uwielbiałam zbierać kasztany, robić z nich ludziki i zwierzątka, sprawiało mi to ogromną radość. Tą samą radość zaszczepiłam w moim dziecku. Jednak kasztany nie muszą zawsze świadczyć o dobrej zabawie i pozytywnych wspomnieniach, mają też mroczną otoczkę o czym przekonamy się w tej książce.
Akcja książki rozgrywa się w Kopenhadze. Malownicze miasto, ale nie dajmy zwieść się pozorom. Właśnie tam tajemniczy terrorysta poluje na swoje ofiary a potem je zabija. Kasztanowe ludziki to jego znak rozpoznawczy, przy każdej ze swoich ofiar, przy zmasakrowanych zwłokach, pozostawia takie figurki. Sprawą tajemniczego psychopaty zajmuje się cała policja a nawet prywatni detektywi.
W ślad dowodów policja trafia na ślad córki minister spraw społecznych, którą uznano za zaginioną rok temu. Podejrzany wtedy przyznaje się do winy, lecz nie odsiaduje kary, koszmar powraca, czy kolejne morderstwa mają związek z tamtą sprawą? co kieruje oprawcą? jaki ma w tym cel?
Świetny początek, wprowadza w nastrój, daje takie mocne uderzenie niczym trzask w polik. Akcja dynamicznie się rozwija, wprowadza w ślepe zaułki, co akurat mi mało się podoba. Kolejne rozdziały nie są kontynuacją poprzednich, książka ciężka do ogarnięcia, bardzo psychologiczna. Powiem więcej jest idealna dla osób mega skupionych, przy długich samotnych wieczorach przyprawia o dreszczyk emocji, strachu. Na prawdę mocny kryminał wprawiający w osłupienie. Fabuła zaskakująca, inteligentni bohaterowie.
Powieść ma dużo plusów jednak mi było ciężko się w niej odnaleźć.
Premiera już 02.10. Zachęcam do przeczytania i poczucia dreszczyku grozy.
#kasztanowyludzik
Zapowiada się bardzo ciekawie :) Lubię tego typu książki i ten dreszczyk emocji :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać o każdej porze roku ale rzeczywiście jesień ma bardzo specyficzny klimat, który wprost uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJesień to idealna pora na chwile z książką. Ale do mnie przemawiają jednak bardziej pozytywne historie ;)
OdpowiedzUsuńLiteratura grozy to nie dla mnie. Moja wyobraźnia by mnie wykonczyła;)
OdpowiedzUsuńWidziałam gdzieś okładkę, Norwedzy potrafią pisac thillery 😁
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie to nie dla mnie, nie lubię zabijania...
OdpowiedzUsuńOoo myślę że na jesienna pogodę jak znalazł książka
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, nie wiem tylko czy ta wizja kasztanowego ludzika nie będzie mnie prześladować po takiej lekturze?
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, uwielbiam skandynawskie kryminały ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. papiliamondo ;)
Kryminały nie są dla mnie,ale bardzo lubię jesienią czytać książki
OdpowiedzUsuńDługie wieczory wręcz zachęcają do czytania przy szklance dobrej herbaty :) Choć kryminałów nie lubię, po kilka książek na pewna sięgnę tej jesieni.
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mnie zaciekawił! Chociaż zastanawiam się czasami, co siedzi w głowach Skandynawów, że są mistrzami w tym gatunku literackim...;)
OdpowiedzUsuń